Myśli codzienne

Trudne (dobrego) początki

czwartek, 25 sierpnia 2016 15:37:00


Trudno na początku było z jednym dzieckiem. Musiało minąć kilka tygodni, zanim się poznaliśmy,  nauczyliśmy się odczytywać potrzeby naszej Córeczki.
Trudne było na początku karmienie z piersi. O tym nikt mi w szkole rodzenia nie powiedział. Myślałam, że wystarczy chcieć karmić i mieć pokarm. Nie wystarczy. Tego też trzeba się tego nauczyć. Miałam to szczęście w nieszczęściu wrodzonego zapalenia płuc i dłuższego pobytu w szpitalu mojej Córki, że do domu po 10 dniach wróciłyśmy już nauczone.
Trudne było wprowadzanie nowych pokarmów, bo dziecko nawet jak jest chętne do poznawania smaków to musi się nauczyć je połykać, odpowiednio układać język, usta, a rodzic powinien nauczyć się odpowiednio mu je podawać.
Trudno było nauczyć nasze dziecko pić z butelki i to, mimo wypróbowania kilkunastu sposobów i butelek, nam się nie udało, a nasze 10 miesięczne dziecko w środku nocy jadło kaszę łyżeczką.
Trudniejsze niż myślałam okazało się odpieluchowanie. Przy piątej zmianie ubranek w ciągu kilku kolejnych dni miałam ochotę się poddać. Ale po miesiącu przypominania i wspólnej pracy  jestem dumna z Córki, że sygnalizuje i kolejną przygodę zakończyliśmy sukcesem.
A początek z dwójką dzieci? Samodzielne jedzenie? Pierwsze malowanie farbami? Wycieczka rowerowa? Pierwsze wakacje? Pierwszy dzień w przedszkolu. Każda z tych sytuacji jest dla całej rodziny wyzwaniem. I każdy z nas czegoś nowego się uczy.


Często większa obawa przed krokiem do przodu tkwi w głowie rodzica. Dziecko z natury nie jest bojaźliwe, jeśli tylko rodzic nadmiernie go przed wszystkim nie ochrania, nie ostrzega i nie straszy. To w naszym, rodzicielskim, myśleniu dziecko często jest jeszcze za małe, niegotowe... na samodzielne spanie we własnym pokoju, na jedzenie nożem i widelcem, na cięcie nożyczkami, na samodzielne rozbieranie i ubieranie się, na wchodzenie po schodach, na jazdą na hulajnodze, dwukołowym rowerku, wspinanie się na drabinkę na placu zabaw, na huśtanie się na huśtawce bez  barierek, na pójście do przedszkola, pierwsze zostanie na noc u dziadków, wyjazd na wycieczkę itd.  Drobiazgi? Tak! Ale to one budują charakter i poczucie własnej wartości naszego dziecka. I choć nie każda próba zakończy się sukcesem, warto ją podjąć, uwierzyć we własne dziecko i nie podcinać mu skrzydeł. Dziecko będzie przeszczęśliwe jeśli się uda. A jeśli jeszcze nie, to będzie wiedziało, ze w każdej chwili jesteśmy blisko.
Kiedy zacząć podejmować próbę? Wyznacznikiem może być wiek, sygnały wysyłane przez dziecko, ulubione aktywności oraz nasza intuicja.

Warto próbować i wierzyć w sukces. To lekcje, które przynoszą motywację i wiarę w siebie zarówno dzieciom, jak i rodzicom. 

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz polubić lub udostępnić go na Facebook'u:


Będzie mi miło, jeśli polubisz również mimizo:

Przeczytaj również

0 komentarze